Razem z Dominiką usiedliśmy na jednej z ławek, lekko zmieszany chwyciłem jej delikatną dłoń i podniosłem wzrok, spotkałem się z jej subtelnym uśmiechem i rumieńcami na policzkach. Była i będzie zawsze tą samą uśmiechniętą Dominiką.
- Ja... Od dawna się w Tobie podkochuję, a myśl o tym, że spędzasz czas w ramionach Joshui... - zamyśliłem się na chwilę - Eh... To trudne. - spojrzałem w niebo.
- Ivan... Ale... - wtrąciła się.
- Nic nie mów, ja rozumiem... - położyłem palec na jej ustach - Rozumiem, że Joshua jest przystojny, ma forsy jak lodu, a włosy niczym Leonardo DiCaprio. - spuściłem ponownie wzrok.
- Ivan... - zaczęła.
- Csii... - pokręciłem głową - Nic nie mów, wiem że mnie lubisz tylko ze względu na Sophie. - westchnąłem.
- Ivan! - przeszkadzała.
- Ja wiem, że ma tors jak Orlando Bloom i oczy jak chorwacki model z telenoweli. - mruknąłem.
- Joshua to nie mój chłopak tylko odnaleziony brat bliźniak! - potrząsnęła mną.
- Że jak kur#a..?! - moje oczy były jak monety pięciozłotowe.
- No tak... - spuściła wzrok w ziemię - Jest moim bratem, przez tak wiele czasu nie miałam o nim wieści, choć był tak blisko... - westchnęłam.
- To ja sobie flaki wypruwam, Ance ostatnią krew wypijam, a Ty mi mówisz, że to Twój brat?! - uśmiechnąłem się promiennie - Dostanę buziaka? - chichoczę.
- Dostaniesz mój chorwacki model z telenoweli... - śmieje się cicho i muska mój policzek.
Chyba pójdę z tej okazji na piwo, trzeba to opić, szczególnie z nią. No i Andzi muszę podziękować, kupię jej pomarańcze. Chichoczę sobie pod nosem zadowolony, ah! Wręcz wniebowzięty! Musnąłem jej czoło i nie puszczając jej dłoni poszliśmy do Sophie, Ani i Josh'a.
- Ja... Od dawna się w Tobie podkochuję, a myśl o tym, że spędzasz czas w ramionach Joshui... - zamyśliłem się na chwilę - Eh... To trudne. - spojrzałem w niebo.
- Ivan... Ale... - wtrąciła się.
- Nic nie mów, ja rozumiem... - położyłem palec na jej ustach - Rozumiem, że Joshua jest przystojny, ma forsy jak lodu, a włosy niczym Leonardo DiCaprio. - spuściłem ponownie wzrok.
- Ivan... - zaczęła.
- Csii... - pokręciłem głową - Nic nie mów, wiem że mnie lubisz tylko ze względu na Sophie. - westchnąłem.
- Ivan! - przeszkadzała.
- Ja wiem, że ma tors jak Orlando Bloom i oczy jak chorwacki model z telenoweli. - mruknąłem.
- Joshua to nie mój chłopak tylko odnaleziony brat bliźniak! - potrząsnęła mną.
- Że jak kur#a..?! - moje oczy były jak monety pięciozłotowe.
- No tak... - spuściła wzrok w ziemię - Jest moim bratem, przez tak wiele czasu nie miałam o nim wieści, choć był tak blisko... - westchnęłam.
- To ja sobie flaki wypruwam, Ance ostatnią krew wypijam, a Ty mi mówisz, że to Twój brat?! - uśmiechnąłem się promiennie - Dostanę buziaka? - chichoczę.
- Dostaniesz mój chorwacki model z telenoweli... - śmieje się cicho i muska mój policzek.
Chyba pójdę z tej okazji na piwo, trzeba to opić, szczególnie z nią. No i Andzi muszę podziękować, kupię jej pomarańcze. Chichoczę sobie pod nosem zadowolony, ah! Wręcz wniebowzięty! Musnąłem jej czoło i nie puszczając jej dłoni poszliśmy do Sophie, Ani i Josh'a.
✽✽✽
Nadeszła wiekopomna chwila! Dzisiaj mam swój pierwszy egzamin na prawo jazdy, testy zdałem bez problemu za pierwszym razem, a jak z jazdą? Mam ogromną tremę, przed chwilą wsunąłem całe opakowanie herbatników, wypiłem ze trzy kawy i czuję, że to jeszcze mało. Ah Marco! Musisz się jakoś uspokoić... Pooglądam sobie jeszcze śmieszne filmiki na youtubie. Mam jeszcze sporo czasu do 10:45. Dopiero 7:54. Ten śmieszny kot już nie jest taki śmieszny jak wcześniej, ciągle w głowie mam ten egzamin. Nagle do mieszkania weszła Pelin, chwyciła mnie za dłoń i podała mi jakiś nerwosol.
- Masz, weź sobie, będziesz trochę spokojniejszy. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Kochanie... - pokręciłem głową - Po co mi to, skoro w duchu trzęsę się jak galareta. - spuściłem wzrok.
- Trochę Cię otumani.. - westchnęła i pogładziła moje ramię.
- Otumani? Nie sądzę. Zdążyłem już wypić trzy szklanki kawy. - wspomniałem spokojnie.
- Nie martw się, a teraz chodź... Wyjdziemy wcześniej, żeby zdążyć. - dodałam.
Racja, jestem tak zestresowany, że mógłbym się spóźnić? Boże, dlaczego ten czas tak pędzi jak szalony? Dojechaliśmy do Ośrodka Ruchu, kiedy wchodziliśmy pokazałem przepustkę i wszedłem do środka, bez Pelin. Siedziałem na poczekalni. Obok mnie dwie młode dziewczyny i jeden ciemnowłosy chłopak. Zamieniłem z nimi kilka słów, pocieszających słów. Zaczęli wychodzić egzaminatorzy ze swojej "kwartery". Nagle usłyszałem moje imię i nazwisko. Podszedłem do siwego mężczyzny w czarnej deszczówce i podałem dowód, następnie udaliśmy się na plac manewrowy.
- Dzień dobry, Holger Kehl rozpoczynamy egzamin. - oznajmił - Ma pan do pokazania światła i olej w silniku. - dodał.
Pokazałem gdzie są światła kierunkowe i wskaźnik oleju, bezbłędnie. W końcu uczyłem się tego całą noc! Wsiadam za kierownicę i odpalam Opla. Rozglądam się w lusterkach i ruszam przed siebie. W międzyczasie odmawiam cichutko pod nosem modlitwę do anioła stróża. "Jak cofasz to przy drugim pachołku obrót w prawo." - tak mi powtarzała Pelin i tak robię. Udało się, a teraz ta idiotyczna górka. Podjeżdżam kawałek i zaciągam hamulec ręczny. Czuję, że mogę, a nawet muszę ruszyć. Jest! Udało się!
- Teraz ruszamy na miasto. - powiedział oschłym tonem egzaminator wsiadając do auta.
- Masz, weź sobie, będziesz trochę spokojniejszy. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Kochanie... - pokręciłem głową - Po co mi to, skoro w duchu trzęsę się jak galareta. - spuściłem wzrok.
- Trochę Cię otumani.. - westchnęła i pogładziła moje ramię.
- Otumani? Nie sądzę. Zdążyłem już wypić trzy szklanki kawy. - wspomniałem spokojnie.
- Nie martw się, a teraz chodź... Wyjdziemy wcześniej, żeby zdążyć. - dodałam.
Racja, jestem tak zestresowany, że mógłbym się spóźnić? Boże, dlaczego ten czas tak pędzi jak szalony? Dojechaliśmy do Ośrodka Ruchu, kiedy wchodziliśmy pokazałem przepustkę i wszedłem do środka, bez Pelin. Siedziałem na poczekalni. Obok mnie dwie młode dziewczyny i jeden ciemnowłosy chłopak. Zamieniłem z nimi kilka słów, pocieszających słów. Zaczęli wychodzić egzaminatorzy ze swojej "kwartery". Nagle usłyszałem moje imię i nazwisko. Podszedłem do siwego mężczyzny w czarnej deszczówce i podałem dowód, następnie udaliśmy się na plac manewrowy.
- Dzień dobry, Holger Kehl rozpoczynamy egzamin. - oznajmił - Ma pan do pokazania światła i olej w silniku. - dodał.
Pokazałem gdzie są światła kierunkowe i wskaźnik oleju, bezbłędnie. W końcu uczyłem się tego całą noc! Wsiadam za kierownicę i odpalam Opla. Rozglądam się w lusterkach i ruszam przed siebie. W międzyczasie odmawiam cichutko pod nosem modlitwę do anioła stróża. "Jak cofasz to przy drugim pachołku obrót w prawo." - tak mi powtarzała Pelin i tak robię. Udało się, a teraz ta idiotyczna górka. Podjeżdżam kawałek i zaciągam hamulec ręczny. Czuję, że mogę, a nawet muszę ruszyć. Jest! Udało się!
- Teraz ruszamy na miasto. - powiedział oschłym tonem egzaminator wsiadając do auta.
Nasz kursant Marco :D Coś o tym wiem ^^ Na szczęście prawko mam już w kieszeni :D A no i szczęśliwego Nowego Roku Pszczółki i Misie <3 |